24.06.2018

Świat jest szerszy niż cztery i pól cala

Potrzebne do napisania pracy doświadczenia uczestnicy zdobyli albo w zamierzony sposób – odkładając telefon na półkę, albo w przypadkach losowych (zguba, zniszczenie, nienaładowanie). Niektórzy uruchomili wyobraźnię. Wiedza i sposób myślenia o rzeczywistości realnej i wirtualnej reprezentowane przez kilkudziesięciu uczestników w różnorodnych pod względem literackim pracach zostały wysoko ocenione przez jury. Niektóre refleksje młodych krakowian przedstawiamy czytelnikom we fragmentach wybranych prac. Miłej lektury.

Dzień bez smartfona – i jak z nim później żyć

Zaczynam dzień w innym nastroju niż zwykle. Zawsze lubiłam wyzwania i nowe doświadczenia, dlatego czuję rosnące podekscytowanie. Wręcz nie mogę się doczekać, co przyniesie dzień. W pewnym momencie musiałam przyznać samej sobie, że coś jest nie w porządku. Szczególnie zastanowiło mnie to dziwne uczucie ulgi, które czułam, gdy przypominałam sobie, że mój telefon leży gdzieś głęboko schowany w moim pokoju. Spodziewałam się wielu emocji – niepokoju, irytacji, złości – zadowolenia niekoniecznie. Ale odczuwałam wyjątkową przyjemność, że nie musiałam być już dostępna dwadzieścia cztery godziny na dobę, nie musiałam spełniać niczyich oczekiwań, odpisywać na wiadomości zaraz po tym, jak je dostanę, wiedzieć, co się dzieje u każdej znanej mi osoby. Uwolniłam się od tego małego przedmiotu, który nie tylko zawierał znaczną część mojego życia, ale i kontrolował wszystkie pozostałe. Z telefonem w ręce życie staje się jakby bezpieczniejsze, bardziej znajome. Nie trzeba patrzeć na nieznajomych w autobusie, można udawać, że żadnych ludzi wokół nas nie ma. Nie trzeba wysilać się na prowadzenie rozmowy z kimś, z kim rozmowa łatwo nie przychodzi. Nie trzeba sprawiać wrażenia, jakby się było samotnym, nie na miejscu. Telefon zawsze czeka i zaprasza w znajomą rzeczywistość. Ale za ten komfort trzeba zapłacić wysoką cenę. Zabiera on nam wiele momentów, które składają się na życie, a które na siłę chcemy wypełnić. Z oczami skupionymi na ekranie nawet nie zwrócisz uwagi na to, co się wokół ciebie dzieje.

Żyjesz z nami, ale obok nas

Na lody często umawiały się z Anką do „Włocha”, do najbardziej popularnej w Krakowie lodziarni. Tam zawsze jest wifi, do którego hasło znały już na pamięć. Lody ze względów praktycznych zawsze jadały w kubeczku. Łatwo się go odkłada, kiedy trzeba coś zalajkować albo dodać komentarz. Kolorowe kubki fajnie wychodzą na zdjęciach, pod którymi nie trzeba dodawać opisu, bo sam kubek zdradza lokalizację. Z mamą na lodach było jednak inaczej. Też fajnie. Dawno tak dużo i szczerze nie porozmawiały. Nikt nie przerywał, Piotrek nie pętał się mamie obok nóg. Miały się na własność. W zasadzie Karolinie brakowało takich chwil – tylko z mamą. Miała do niej żal, że nigdy nie ma dla niej czasu, że ciągle zajmuje się młodszym bratem. W przypływie szczerości zdradziła się ze swych uraz. Obrót sprawy wprowadził jednak Karolinę w osłupienie. – Kochanie – to ty nigdy nie masz dla mnie czasu – spokojnie choć stanowczo powiedziała mama. – Próby wyciągnięcia cię z objęć telefonu nie udają się, a nawet gdy pójdziesz z nami na spacer, ciągle i tak siedzisz w sieci. To nieprawda, przemknęło Karolinie przez głowę. Chciała się zbuntować, szybko coś powiedzieć, ale nie wymyśliła nic na czas. – Popatrz, Karolinko, codziennie czekam na ciebie z obiadem i zawsze razem siadamy do stołu. Kiedy jednak tak fajnie jak dzisiaj miałyśmy okazję pogadać? Zawsze odpisujesz, robisz zdjęcia, jesteś w innym świecie. Żyjesz z nami, ale obok nas. Wykorzystaj ten czas bez telefonu i przemyśl to raz jeszcze, córeczko. Tak, to była prawda. Dochodziło to do Karoliny powoli, siadało na sercu jak wyrzut sumienia. W zasadzie od dawna o tym wiedziała, ale nigdy nie chciała się do tego przyznać. Teraz dotarło to do niej z całą mocą. Tym bardziej, że mama mówiła spokojnie, bez żalu, z troską. Wracały w milczeniu, ale była to dobra cisza, taka budująca wzajemne porozumienie. Karolina wiele tego dnia zrozumiała. Nie wiedziała tylko, ile niespodzianek czeka ją jeszcze tego dnia. Wiedziała natomiast jedno, że dzień bez smartfona to nie dzień stracony, lecz dzień nowych odkryć, dzień jakby dłuższy, dobrze wykorzystany.

Spojrzenie

Dzisiaj patrzę wokoło 
Cisza.
Wszędzie jest cicho.
Nie ma wyimaginowanej rzeczywistości.
Nikt mnie nie goni.
Nikt mnie nie popędza.
Odbierz. Zadzwoń. Odpisz.
Na mojej ręce przysiada motyl.
Delikatne skrzydła niby paseczki bibuły muskają moją dłoń.
Moje serce.
Moje serce jest takie dziwne.
Takie normalne.
Powolne, miarowe: Bum, bum, bum.
To takie dziwne…
Przecież zawsze było takie…
Takie nienaturalnie szybkie.
„Ktoś skomentował Twoje zdjęcie”
Siedzę przy stole.
Słyszę coś.
Podnoszę wzrok i ją widzę.
Jest taka piękna, taka normalna.
Moja mama.
Bez żadnego filtra czy sztucznej ingerencji.
Rozwieram zaciśnięte dotąd palce.
Słyszę brzęk.
Spadających na ziemię łańcuchów.

Jak gracz z lektury szkolnej

Cóż, konwersacje na żywo chyba do najłatwiejszych nie należą. Przecież gdy chcemy z kimś porozmawiać, wystarczy do niego napisać, zawsze prościej rozmowę przeprowadzić w formie tekstowej, prawda? Takiej możliwości jednak obecnie nie mam. Nie daję jednak za wygraną. Postanawiam podzielić się z kimś moją troską. Spotykam się jednak z niezrozumieniem, bo każdy dziwi się, jak można zapomnieć tak podstawowej rzeczy jak smartfon, kilka osób wymienia przykłady rzeczy, których zapomnienie jeszcze można by zrozumieć, no ale żeby nie wziąć smartfona?! Już lepiej chyba do szkoły nie iść – dodaje ktoś. Czuję dokładnie to samo. Jakimś cudem udaje mi się dotrwać do końca przerwy, pochłaniając kupionego wcześniej precla z serem. Kolejna lekcja to język polski. Akurat dziś: „Sim City” Pawła Lekszyckiego. Główną postacią w nim jest gracz, który zamyka się w swoim pokoju, zasuwa żaluzje, i przechodzi do świata wirtualnego, w którym jest panem i władcą, może robić wszystko. Zaczynam dostrzegać w nim pewne podobieństwo do siebie. Co robię po szkole? Nie siadam nawet do komputera, wszak mam swoje urządzenie. Kładę się na łóżku i gram, po jakimś czasie orientuję się, że nastała noc, i idę spać. Następnego dnia jakiś nauczyciel wpisuje nieprzygotowanie do dziennika. Dziennika elektronicznego oczywiście, więc natychmiast otrzymuję stosowne powiadomienie na telefon. No ale cóż począć? Czasu na zrobienie zadania domowego nie było. 

Deska ratunkowa

Nagle cały świat się zatrzymuje. Moja noga się podwija i spadam bezwładnie na chodnik, puszczając telefon. Nic mi się nie stało, ale momentalnie wstaję i podbiegam do smartfonu, leżącego kawałek dalej. Odwracam go delikatnie ekranem do góry. Przebiega przez niego niezliczona ilość małych zarysowań, a na samym środku widnieje najgłębsza, najpaskudniejsza rysa, jaką w życiu widziałam. Boję się go dotknąć, żeby niczego jeszcze bardziej nie uszkodzić, ale mimo to klikam delikatnie przycisk blokady. Telefon nie reaguje, ekran wciąż jest czarny. Naciskam przycisk kilka razy. Potem wszystkie pozostałe. Coś przecież musi się dać zrobić! Moje serce bije jak oszalałe. Nie wiem, co robić. Stoję w miejscu, próbując sobie wmówić, że to tylko zły sen. Nie, nie, nie, to się nie mogło wydarzyć!!! Staram się zachować spokój, kiedy nauczycielka rozdaje arkusze, ale w ogóle nie przygotowywałam się do tego testu, a w telefonie zawsze mogłam sprawdzić parę odpowiedzi. Trzęsą mi się ręce. Po raz pierwszy czuję się bezradna. Bez deski ratunkowej w postaci telefonu nie czuję się tak pewnie. Już rozumiem te wszystkie osoby, które chcą być uczciwe na testach. Wydawało mi się to bezsensowne, kiedy tacy uczniowie tuż przed sprawdzianem powtarzali nerwowo informacje, a moja grupka w tym samym czasie nie przejmowała się w ogóle. Teraz dopiero widzę, jak bardzo niesprawiedliwie postępowaliśmy w stosunku do innych. Muszę pogadać o tym z przyjaciółmi, ale najpierw dostać ocenę, na jaką zasługuję. Czterdzieści minut później oddaję prawie pustą kartkę. Jest mi trochę przykro, ale mam poczucie, że postąpiłam dobrze. Czekam w ławce jeszcze kilka minut na dzwonek, śledząc wzrokiem osoby oddające kartki. Niektórym telefony nawet wystają z kieszeni. Nauczycielka nie widzi urządzeń, ale dostrzegam, że Dorota, najcichsza dziewczyna w klasie, patrzy na nie z rozczarowaniem. Nie ściągała nigdy na żadnym teście, a ostatnio zaczęło jej przybywać słabych ocen. Niesamowite, że nie poddaje się, nie ściąga jak większość klasy, tylko dalej pozostaje uczciwa. Po tej lekcji nabrałam do niej dużego szacunku. – Nie uważacie, że to, co robimy jest trochę… niesprawiedliwe? Cała trójka prycha śmiechem. – Wolałabyś dostawać same jedynki? Albo mieć zawalone przez naukę siedem dni w tygodniu? Już nie traktują mnie poważnie, wszyscy wrócili do swoich smartfonów.

Rozwój technologiczny: postęp czy zagłada?

Zadziwiające jest to, że staliśmy się uzależnieni od wszelkiego rodzaju sprzętów takich jak telefon, komputer czy telewizor. Codziennie zerkamy na nie i wydaje się, że te urządzenia przejęły kontrolę nad naszym życiem. Najwyraźniej widać to zresztą w tramwaju. Dopiero gdy wejdziesz do środka, usiądziesz na krześle i zrezygnujesz z przeglądania stron internetowych, możesz odwrócić się, popatrzeć w prawo, lewo i zauważyć, że większość ludzi w tramwaju spogląda na matrycę prostokątnego ekranu. Podziwiam ich, że w ogóle są w stanie wysiąść na właściwym przystanku. Wiele ciekawych obserwacji można poczynić w szkole. Użycie przez uczniów smartfonów lub innych urządzeń jest zależne od tego, jaki jest przedmiot i który nauczyciel go uczy oraz jakie jest jego podejście do nauczanego przedmiotu. Oczywiste, że gdy lekcja jest nudna, zazwyczaj uczniowie nie uważają…

Odkrycie

 

Od kiedy niebo jest takie błękitne
Od kiedy cumulusy przeganiają nimbusy
Czemu nikt mi dotychczas nie powiedział
Kto mnie oszukał
Kto zamydlił oczy
Szukam winowajcy
Za znalezienie przewidziana nagroda
Dlaczego ta zieleń jest tak kojąca
Jestem odkrywcą
Moje najnowsze odkrycie
Mam wszystkie pięć zmysłów a może i szósty
A już myślałam
Że został mi tylko dotyk
I obłąkany wzrok
Przylepiony na ślinie XXI wieku
Do gładkości szkła hartowanego
Zahartuj swoje oko
Zahartuj swój słuch
Świat oferuje więcej dźwięków
Niż muzyka ze słuchawek
Ostrość Twojego chińczyka
Jest tępą tępością w porównaniu z ostrością świata
Potrafi zaparzyć w język
Ileż można dotykać tego samego
Nudnej płaszczyzny
Sztucznego materiału
Dotknij trawy i kwiatów
Pozwalam Ci je powąchać
Nie wiem jak u Ciebie
Ale mój telefon nigdy tak nie zapachniał
Nigdy nie otulił słonecznym promieniem
Nie uwrażliwił
Na piękno świata
Bo czegoż pięknego doszukasz się
W kawałku plastiku ze szkiełkiem
Jakbyś całował się przez foliową siatkę
Mam dwadzieścia cztery godziny
I Ty masz dwadzieścia cztery godziny
Bez tego dziadostwa
Dostajesz ich pięć w gratisie
Konkluzja?
Świat jest szerszy
Niż cztery
I pół cala

 

27.11.2017

II Forum: Wzmocnić społeczną świadomość

„Dziecko zawsze powinno podlegać szczególnej ochronie – nie tylko przed przemocą czy wyzyskiem, ale także przed szkodliwym wpływem zanieczyszczeń środowiska, spowodowanych działalnością człowieka” – napisał Rzecznik Praw Dziecka w liście do organizatorów II Międzynarodowego Forum Ochrony Środowiska przed Zanieczyszczeniem Polami Elektromagnetycznymi. Ochrona Dzieci.
DWUTYGODNIK Kraków.pl nr 01 (212), 17 stycznia 2018

CZYTAJ WIĘCEJ >>>

5.12.2016

I Forum: Od nowego roku mniej elektrosmogu

Dlaczego od nowego roku ? Bo czas ten sprzyja postanowieniom.
Dlaczego mniej elsktrosmogu? Bo zasada ostrożności mówi, że gdy brak badań, które potwierdzałyby nieszkodliwość przebywania w polu elektromagnetycznym, to należy przebywać w nim jak najmniej. Niespójne prawo za mało chroni nas przed tym, co do końca nie jest zbadane. Coraz częściej dowiadujemy się o nowych wynikach badań potwierdzających szkodliwość przebywania w PEM. Chcemy wiedzy i rzetelnych informacji.

CZYTAJ WIĘCEJ >>>